Covid-19 i branża transportowa

Branża transportowa jest jedną z tych, które już w pierwszym etapie rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa najmocniej odczuły jej skutki. Transport jest jednym z głównych filarów stabilności działania europejskiej gospodarki, ponieważ 80 procent transportowanych towarów odbywa się właśnie drogą lądową. A zatem transport należy do tych branż, które najsilniej odczuły skutki pandemii Covid-19. W dobie kryzysu przewóz towarów jest niezastąpionym elementem polityki gospodarczej, którego nie można tymczasowo wykluczyć z funkcjonowania podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych gałęzi przemysłu. Szczególnie istotny w obecnie otaczającej nas rzeczywistości jest przewóz lekarstw i środków ochronnych a także komponentów medycznych oraz żywności bądź paliwa. Obieg towarów w Europie funkcjonuje w znacznym stopniu w oparciu o polską branżę transportową. Szczególnie silną pozycję zajmuje drogowy transport towarowy, który w przypadku transportu międzynarodowego wynosi aż 25 procent. W skali kraju branża transportowa odpowiada za wypracowanie około 15 procent polskiego PKB. Jest zatem jednym z najważniejszych pracodawców na polskim rynku. Zamknięcie granic zewnętrznych Unii Europejskiej w celu zapobieżenia rozprzestrzeniania się koronawirusa jest to o tyle istotne iż w związku z tym zamknięto je dla osób, które nie są obywatelami wspólnoty. Przez to wiele firm zmuszonych jest do czasowego wstrzymania działalności ze względu na braki kadrowe, mowa tutaj o kierowcach zza wschodniej granicy RP. Powstała w ten sposób „luka” zostaje wypełniona przez te firmy, które współpracują z samozatrudnionymi kierowcami  posiadającymi własne działalności gospodarcze. W przypadku gdy dochodzi do przestojów nie ponoszą one kosztów, a jest to w obecnych realiach szczególnie ważne i niejednokrotnie może decydować o istnieniu firmy. Ponadto ułatwieniem dla kierowców zawodowych jest zwolnienie ich z odbywania 14-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy Polski. Nie mniej jednak pandemia Covid-19 silnie wpływa na branżę transportową tworząc zarówno zagrożenia jak i szanse. W przypadku tych pierwszych należy zwrócić szczególną uwagę na wzmożone kontrole odbywające się na granicach, wielokilometrowe korki, przekroczone czasy pracy kierowców, zamknięte fabryki i zakłady produkcyjne a także odmowy kierowców wyruszenia w trasę w rejony, gdzie zagrożenie zakażenia się koronawirusem jest szczególnie wysokie. Przykładowo spada liczba zleceń realizowanych do Włoch, a stawki liczone za kilometr do Italii wzrosły w ostatnim czasie nawet trzykrotnie. Z drugiej zaś strony dosyć dobrze radzą sobie firmy zajmujące się transportem spożywczym lub transportem wykonującym zlecenia na rzecz branży medycznej .O braku ograniczeń w zakresie działalności donoszą także przedsiębiorstwa realizujące transport budowlany i firmy kurierskie.

Na podstawie dostępnych danych dotyczących staniu gospodarki realnej oraz opinii uzyskanych od członków Krajowej Izby Gospodarczej można szacować, że eksport w marcu 2020 wyniósł 17.075 miliona euro. A zatem w stosunku do wartości odnotowanych w lutym obniżył się o 12,3% w stosunku zaś do wielkości notowanych przed rokiem zmniejszył się o 15,8%. Powodem tego były narastające od marca obostrzenia w gospodarkach wielu krajów oraz zawirowania w łańcuchach dostaw, przez co trudno było realizować zlecenia eksportowe, o wiele trudniej od tych realizowanych na rynku wewnątrzkrajowym. W konsekwencji poziom eksportu ograniczony został znacznie bardziej niż poziom produkcji przemysłowej Jeśli natomiast mowa o zadłużeniu branży transportowej to wzrosło ono do 927,9 milionów złotych w porównaniu do 843 milionów złotych jakie zostało odnotowane na początku lutego bieżącego roku. Informacje te zostały opublikowane przez biuro Krajowego Rejestru Długów

Spora ilość firm działających w branży transportowej została zmuszona do ograniczenia a w niektórych przypadkach zawieszenia swojej działalności. Jak wykazały badania przeprowadzone przez konfederację polskich przedsiębiorców Lewiatan 5 procent firm nie jest w stanie utrzymać swojej działalności i podjęło kroki zmierzające do likwidacji swojego biznesu. Następne 43 procent deklaruje, iż będzie w stanie utrzymać się jeszcze przez miesiąc lub dwa bez wsparcia rządu. Trzy piąte badanych przekazało, że dla utrzymania swojej działalności zmuszeni byli zaangażować oszczędności. Według Lewiatana, każdego dnia lockdownu polska gospodarka traci ponad 2 miliardy złotych. Łączne straty wynikłe z restrykcji związanych z koronawirusem wyniosły już 107 miliardów złotych.

Z innych badań wykonanych na zlecenie serwisu Oferteo.pl wynika, że pomimo kryzysu wywołanego przez pandemię Covid-19 przedsiębiorcy są zdecydowani zabiegać o utrzymanie się na rynku. Spośród wszystkich badanych 46% zamierza kontynuować działalność w czasie trwania epidemii, natomiast 42% podkreśla, iż zostali zmuszeni ograniczyć zakres działalności. Co dziesiąty badany przyznał, iż zawiesił czasowo swoją działalność, natomiast 2 procent przedsiębiorców zostało zmuszonych do zamknięcia firmy. Najbardziej dotknięta kryzysem związanym z koronawirusem została branża transportowa, w której to 26 procent przedsiębiorstw zamknęło lub zawiesiło swoją działalność.

Według zapowiedzi wicepremier oraz minister rozwoju Jadwigi Emilewicz resort infrastruktury czyni starania aby ochronić branżę transportową przed skutkami kryzysu wywołanego epidemią Covid-19. Po kilku tygodniach podczas, których zauważalny był dynamiczny wzrost zawieszania a także wykreślania prowadzonej działalności gospodarczej z rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej nastąpiło jego wyraźne zahamowanie. Wyjaśniono, że program skierowany jest do podmiotów sektora transportowego, które w związku z ogłoszeniem stanu pandemii znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Jak powiedziała pani minister, wnioski o pomoc w ramach tzw. Tarczy antykryzysowej złożyło do 5 maja prawie 3 miliony przedsiębiorców a tym samym wartość wypłaconych świadczeń osiągnęła 4 miliardy złotych. Łączne wsparcie mieszczące się w ramach wyżej wspomnianej tarczy antykryzysowej oraz tarczy finansowej pochodzące z Polskiego Funduszu Rozwoju to kwota ponad 300 miliardów złotych. Co warte podkreślenia analizując branżę transportową zdaniem minister rozwoju ponad 70 procent. floty transportowej w Polsce jest leasingowane przez co właśnie do takich przedsiębiorstw kierowany jest w szczególnej mierze nowy instrument wsparcia od Agencji Rozwoju Przemysłu. Chodzi przede wszystkim o refinansowanie posiadanych leasingów w komercyjnych spółkach oraz towarzystwach leasingowych, a także dwa rodzaje pożyczki obrotowej

Pierwszy rodzaj to pożyczka obrotowa, która przeznaczona jest na finansowanie deficytu w kapitale obrotowym. Skierowana jest do klientów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw o uzyskanych obrotach powyżej 4 milionów złotych oraz posiadających dodatnie wyniki za 2019 rok. Muszą one ponadto prowadzić pełną księgowość. Wysokość pożyczki zawiera się w ramach od 0,8 miliona złotych do 5 milionów złotych netto. Okres finansowania łącznie z karencją wynosi do 6 lat. Pożyczka ta uruchamiana jest jednorazowo lub w transzach.

Drugi rodzaj to pożyczka w kwocie netto wymaganej do finansowania deficytu funduszu wynagrodzeń firmy. Pożyczka ta stanowi także uzupełniające źródło finansowania wynagrodzeń u przedsiębiorcy obok innych źródeł finansowania przewidzianych w ramach tzw. Tarczy antykryzysowej w celu utrzymania stanu zatrudnienia i kontynuacji prowadzonej działalności. Przekazywana jest bezpośrednio na rachunki pracownicze w oparciu o weryfikację luki płynnościowej na podstawie potwierdzenia niewystarczających środków na wypłatę wynagrodzeń.

Negatywne skutki pandemii nie ominęły również spółek Skarbu Państwa, do których należą między innymi Polskie Linie Lotnicze LOT, których zarząd podjął decyzję podyktowaną licznymi ograniczeniami w zakresie ruchu biznesowo-turystycznego obowiązującymi na terenie Unii Europejskiej o zaprzestaniu lotów do 31 maja, a które zostanie zapewne przedłużone jeszcze na kolejne miesiące. Oprócz PLL LOT w podobnej sytuacji znaleźli się również czołowi przewoźnicy lotniczy na świecie oraz w Unii Europejskiej tacy jak irlandzki Ryanair, francuski Air France czy niemiecka Lufthansa Group. Wymienieni przewoźnicy oraz polski LOT – łącznie przewoźnicy 15 państw członkowskich Unii Europejskiej, wystosowali otwarty list do Komisji Europejskiej, w którym zabiegają o zawieszenie obecnie obowiązujących przepisów, które mówią, iż podróżni w razie odwołania lotu z winy przewoźnika mają prawo do wybrania czy chcą zwrotu gotówki za niewykorzystany bilet w terminie 7 dni, czy zgadzają się na voucher dający możliwość przełożenia podróży na inny, dogodny termin. Czołowi przewoźnicy europejscy powołując się na kryzys wywołany pandemią koronawirusa swój postulat uzasadniają tym, że nikt nie mógł przewidzieć kryzysu o tak szeroko zakrojonej skali i wnioskują o to, aby to przewoźnik mógł decydować, czy wypłaci pasażerowi gotówkę, czy przekaże voucher po by uchronić się przed bankructwem, spowodowanym koniecznością wypłacenia wielu milionów euro zwrotu za niewykorzystane bilety lotnicze. Ponadto każdy z wymienionych przewoźników zabiega o włączenie do programów tarcz antykryzysowych realizowanych przez rządy poszczególnych krajów. Przykładowo Lufthansa prowadzi rozmowy dotyczące wsparcia finansowego z niemieckim rządem i niemieckim państwowym bankiem Kreditanstalt für Wiederaufbau  Swoje postulaty uzasadnia między innymi tym, że pomimo bardzo dobrych wyników finansowych za zeszły rok wynoszących ponad 36,4 miliarda euro przychodów i zysk EBIT na poziomie 2 miliardów euro środki te należy traktować jako oszczędności gdyż z powodu pandemii Covid-19 Lufthansa zmaga się z potężnym kryzysem. Obecnie Lufthansa Group odnotowało 99-procentowy spadek liczby pasażerów oraz wynikające z tego ponad 700 uziemionych samolotów. Po ustąpieniu kryzysu związanego z pandemia koronawirusa Lufthansa zmuszona będzie wycofać około 100 samolotów a co za tym idzie nastąpi obniżka płac oraz zwolnienia pracowników. Podobna sytuacja prognozowana jest u pozostałych, europejskich przewoźników.

Reasumując pandemia Covid-19 wywiera bardzo silny wpływ na transport zarówno w zakresie krajowym, jak również międzynarodowym. Bez programów pomocowych w poszczególnych krajach wiele firm zagrożonych jest upadłością zwiększając skalę kryzysu gospodarczego. Dlatego tym szerszym zakresem pomocy należy objąć zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa, którym ciężej jest się utrzymać od ich większych konkurentów.