Upadłości przedsiębiorstw w 2020 r. – ryzyko kredytowe outlook i czubek góry lodowej

W 2020 r. niewypłacalność ogłosiło niemal 1.300 przedsiębiorstw, co daje wzrost o 32% rdr. W 2021 r. pomimo oczekiwanego odbicia aktywności w gospodarce należy się spodziewać dalszego znaczącego wzrostu liczby niewypłacalnych przedsiębiorstw. Jak wyliczyła firma ubezpieczeniowa Euler Hermes na podstawie informacji publikowanych w Monitorach Sądowych i Monitorach Gospodarczych, w grudniu niewypłacalność ogłosiły w Polsce 182 firmy, najwięcej od co najmniej dekady. To o 26% więcej niż w październiku ub.r., który był dotąd pod tym względem rekordowy, oraz o niemal 120% więcej niż w grudniu 2019 r. W całym 2020 r. przypadków niewypłacalności – czyli niezdolności do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującej upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego – było o 32% więcej rdr. Analitycy EH nie mają wątpliwości, że w tym roku liczba niewypłacalnych podmiotów ponownie wzrośnie o ok. 17%. Eksperci EH podkreślają, że statystyki dotyczące niewypłacalności bazujące na oficjalnych źródłach to faktycznie tylko czubek góry lodowej. Wiele małych firm znika bowiem bez żadnego sygnału, często nie wyrejestrowując nawet działalności (lub robiąc to z dużym opóźnieniem) w związku z paraliżem urzędów. „To rodzi duże ryzyko dla dostawców. Ponadto wielu przedsiębiorców z wyprzedzeniem, często tylko w obawie o swoje perspektywy rozpoczyna postepowanie naprawcze. Jest to oczywiście korzystne dla nich, bo zwiększa szanse powodzenia restrukturyzacji, ale też niestety przenosi problem  na dostawców, którzy nie otrzymują swoich należności. Ryzyko niewypłacalności wzrosło w niemal każdej branży i w każdym regionie kraju, ale nie wszędzie w jednakowym stopniu.

„Najbardziej dotknięte wzrostem liczby niewypłacalności są województwa z północno-zachodniej Polski ze znacznym udziałem usług transportowych i turystycznych a także woj. Świętokrzyskie” – napisali analitycy EH. Bezpośrednią przyczyną skokowego wzrostu liczby niewypłacalności była oczywiście epidemia COVID-19 i związane z nią ograniczenia aktywności ekonomicznej. Stąd takich przypadków najszybciej przybywało w najbardziej przez te ograniczenia dotkniętych usługach. Na to nałożyły się jednak kwestie regulacyjne. Dla wielu firm bodźcem do ogłoszenia niewypłacalności okazała się uproszczona procedura restrukturyzacyjna dostępna na mocy Tarczy antykryzysowej 4.0. Przedsiębiorstwa mogą korzystać z tego rozwiązania od lipca, ale dużą popularnością cieszy się ono od października.